W ostatnim meczu jesieni zremisowaliśmy z Roztoczanami Chrzanów 2:2 (1:1).

Sam suchy wynik nie robi zapewne szczególnego wrażenia. Taki tam domowy remis z drużyną ledwie o trzy punkty ligowe lepszą. Kiedy jednak spojrzy się na okoliczności meczu… Oto bowiem przez pełne 90 minut przyszło nam grać w 10. Problemy kadrowe, które trapiły nas już od wyjazdu do Puszna Godowskiego dotknęły nas tak, że nie udało się skompletować nawet pełnego składu.

Co więcej remis uzyskany w takich warunkach wydaje się tym większym osiągnięciem, że to goście dwukrotnie wychodzili na prowadzenie. Pierwsze uzyskali już w 9′ po celnym strzale Jakuba Bobera. W kolejnych minutach udawało nam się skutecznie bronić i czasem szukać szczęścia w kontrach i stałych fragmentach. Wreszcie znaleźliśmy je – i to naprawdę o sporym szczęściu można mówić – w ostatniej minucie pierwszej połowy. Do piłki ustawionej w narożniku pola karnego podszedł Adam Kępowicz i posłał ją do bramki.

Po przerwie mamy powtórkę z rozrywki. Tym razem w 51′ jeden z naszych źle wybija piłkę – do gracza z Chrzanowa. Pierwszy strzał trafia w gąszcz nóg, ale potem poprawia Jarosław Rząd i jest 1:2. Kolejne minuty to szanse z obu stron, wszystkie bez powodzenia. Aż przychodzi 75′ i raz jeszcze stały fragment jest naszym atutem. Z rzutu wolnego uderza Krystian Matlakowski, bramkarz odbija a najszybciej do piłki dopada Łukasz Śledzicki i bez wahania wbija ją do bramki. Jest 2:2 a kolejne emocje mamy w 84′, choć nie są to rzeczy, które chciałoby się oglądać na boiskach piłkarskich bo w ciągu kilku sekund boisko opuszcza dwóch piłkarzy. Mateusz Górza fauluje chrzanowanina – na tyle ostro, że sędzia karze go drugą żółtą kartką. Sebastian Strzępek za gwałtownie zaś reaguje na akcję naszego obrońcy, uderza go i też musi zejść do szatni. Sam wynik już się nie zmienia, choć jeszcze szansę ma Grzegorz Stępniowski i faulujący przy próbie dobitki Śledzicki.

Remis 2:2 grając cały mecz w osłabieniu robi wrażenie, ale też warto pochwalić zespół za zaangażowanie i determinację bo co innego utrzymać 0:0 rozpaczliwą obroną a co innego w takich realiach dwa razy doprowadzać do remisu.

W niedzielę 5 listopada ostatni mecz jesieni rozegrają seniorzy a juniorzy po raz ostatni jesienią zagrają u siebie.

Trudno liczyć na pokonanie lidera na jego boisko jeżeli ma się problemy kadrowe. W Rudniku przegraliśmy 1:3 (1:2).

Przez 18 minut udawało nam się utrzymywać do 18′ kiedy to piłkę przed bramką dostał Tomasz Pietraś i otworzył wynik. W 40′ było już 2:0 po tym jak Marceli Ciszek wykończył akcję Perły po lewej stronie boiska. Jednak tuż przed przerwą odżyły nasze nadzieje po bramce kontaktowej zdobytej przez Kacpra Kurka w 44′. Po przerwie padł już tylko jeden gol – w 56′ Mateusz Kudrelek wykorzystał zawahanie Adama Chylińskiego i głową ustalił wynik meczu. Ten zresztą mógł być wyższy, ale w innych sytuacjach dobrze radził sobie nasz bramkarz. Ostatecznie wyjeżdżamy z Rudnika bez punktów.