LZS Krężnica Jara

Podsumowanie

Po dwóch porażkach przyszedł czas na zwycięstwo, ale o tym nad Wisłą Józefów nie napiszę, że zostało odniesione, ale wręcz wyszarpane.

Na pierwszą bramkę czekaliśmy do 23′. Wtedy to jeden z obrońców Wisły wybił piłkę na rzut rożny, ten stały fragment wykonał Michał Jaśkowski a Adam Kępowicz dostawił głowę i z bliska wbił futbolówkę do bramki. Tuż przed przerwą Jaśkowski wyszedł sam na sam z bramkarzem z Józefowa, za pierwszym razem uderzył nieczysto, ale po chwili poprawił i do szatni schodziliśmy prowadząc 2:0.

Wydawało się, że już mamy mecz pod kontrolą, ale nic bardziej mylnego. Oto tuż po rozpoczęciu drugiej połowy w ataku jest Wisła, jeden z jej zawodników zagrywa piłkę w pole karne a Bartosz Żywarski strzałem głową strzelił bramkę kontaktową. W 58′ goście doprowadzili do remisu po tym jak jeden z ich piłkarzy oddał strzał a piłka odbiła się od Jakub Misztala i zmyliła Adam Chylińskiego.

W 68′ znów jest dobrze bo za sprawą Jaśkowskiego mamy 3:2. Lecz jak mówi przysłowie „Co się polepszy to się…” dalszą część znacie. a u nas nie dość, że to się stało to jeszcze „w kumulacji”. Oto nie dość, że w 69′ za sprawą Filipa Kotulskiego znów tracimy bramkę to dłoń naszego bramkarza zostaje podeptana co prowadzi do spięcia a w konsekwencji czerwonej kartki dla Mateusza Górzy.

Wydaje się, że to józefowianie będą teraz w gazie. I widać to na boisku, ale też słychać po słowach przyjezdnych „Ustawcie się za bramką, żeby podawać piłki. Gramy o zwycięstwo”. I grają. Mają okazje, strzały, wolne, rożne. Wszystko udaje nam się przetrwać aż przychodzi 90′. Tym razem cofnięty do pomocy Kacper Kurek ustawiony po lewej stronie zagrywa piłkę do Aleksandra Gustawa, ten wychodzi między obrońców jest sam na sam i… 4:3. Jeszcze sędzia dolicza 5 minut, jeszcze Wisła próbuje. ale nic nie może zrobić.